Żabikowo



Do Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager in Posen-Lenzigen,
(Więzienie Policji Bezpieczeństwa i Wychowawczy Obóz Pracy Poznań-Junikowo)
(Niemiecki obóz karno-śledczy w Żabikowie)
Jan Chełmicki przybył 27.09.1944 r. (następnego dnia po aresztowaniu) i otrzymał numer 17382.

Numer ten nie był tatulowany na ręce, ponieważ obiekt pełnił funkcję Więzienia Policji
i Bezpieczeństwa i był przejściowym miejscem odosobnienia, a nie obozem koncentracyjnym.
Obóz został otoczony podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego pod wysokim napięciem
oraz wieżami strażniczymi. Od ulicy ogrodzony wysokim murem. Mieściło się w nim osiem baraków. Powstały dwa oddziały: męski i żeński. Rozdzielono też więźniów politycznych i kryminalnych.

W obozie żabikowskim przetrzymywano przede wszystkim więźniów politycznych (głównie Polaków), którzy zostali osadzeni na podstawie wyroku Policyjnego Sądu Doraźnego bądź wobec których toczyły się śledztwa w poznańskim gestapo. Przetrzymywano również więźniów niemieckich, zarówno cywili, jak i dezerterów z Wehrmachtu. Osobną kategorię stanowili internowani, inną jeńcy sowieccy oraz uciekinierzy z robót przymusowych różnych narodowości, a jeszcze inną – tzw. niedzielniacy (Sonntagsjäger). Okres osadzenia więźnia trwał przeciętnie od kilku dni do kilku tygodni.
Wyżywienie składało się z 2 l kawy (zwanej żołędziową), 1 l zupy i 250 g chleba dziennie.

„Rano stawiałyśmy się na apel, potem odbywało się gromadne mycie w wielkim pośpiechu
– wspomina Halina Piechelówna. – Czterdziestu osobom pozostawiono tylko trzy minuty
na umycie się w zaledwie kilku umywalniach [...]. Po myciu dawano nam śniadanie złożone
z czarnej gorzkiej kawy i kawałka suchego chleba. Na obiad była codziennie brukiew
z olejem. Zupa miała posmak sody. Początkowo nie można było jej jeść, z czasem jednak,
w miarę zwiększającego się wycieńczenia, jadłyśmy ją nawet z apetytem. [...] W święta,
tzn. na Wielkanoc i w Zielone Święta, dawano nam kapuśniak z ziemniakami, w którym było
nawet trochę mięsa. Kolacje składały się – podobnie jak śniadania – z kubka czarnej kawy
i kawałka chleba. Raz w tygodniu otrzymywałyśmy łyżkę marmolady względnie sera”.

Źródło: Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej Nr 4 (99) kwiecień 2009, str. 43.

Komendantem obozu był SS-Obersturmführer i inspektor policji Reinhold Hans Walter
(od 28 czerwca 1943 r. do 4 października 1944 r.).


Źródło: https://bi.im-g.pl/im/cc/13/16/z23147724Q,SS-Obersturmfuhrer-Hans-Reinhold-Walte.jpg, 8.12.2019 r., godz. 16.08.

W skład straży obozowej wchodziło od osiemdziesięciu do stu esesmanów.
Władza komendanta i jego kompetencje były nieograniczone. Rozstrzeliwał, wieszał, topił
i kamienował więźniów. Pochwalał on również nieludzkie zachowania swoich podkomendnych.
Kres działalności Waltera położyło dochodzenie sędziego Gerharda Wiebecka w związku z nadużyciami ujawnionymi w obozie, m. in. samowolnym zabijaniem więźniów bez wyroków sądowych.

W trakcie pobytu w obozie karno-śledczym, Jan Chełmicki, podobnie jak inni więźniowie, wykorzystywani byli jako tania siła robocza m. in. w zakładach Deutsche Waffen und Munitionsfabriken, czyli dawnych Zakładach Mechanicznych Hipolita Cegielskiego Spółka Akcyjna, które po wkroczeniu wojsk okupacyjnych zostały skonfiskowane i 1 listopada 1939 r. sprzedane koncernowi DWM. W tym okresie w fabryce produkowano różnorodne elementy na potrzeby niemieckiej armii, od elementów optycznych, poprzez rowery, motocykle, zapalniki, łuski, lawety
po części do samolotów i okrętów podwodnych. 


  "Deutsche Waffen und Munitionsfabriken"
 
1 2 3 4
1 - Tabliczka z parowozu klasy BR50, 2 - Tabliczka z parowozu serii BR86 (TKt3),
3 - Szyld zastępczy, 4 - Tabliczka z parowozu Ty42.
Źródło: https://www.parowozowetabliczki.pl/tabliczki-firmowe-h-cegielski, 24.10.2019 r., godz. 13.21.
 
Z relacji Anieli Kostrzewskiej, córki Jana Chełmickiego, kwiecień 2019 r.

"Wozili ich do pracy do Cegielskiego. Któregoś dnia przyszedł do domu majster i powiedział, że przywożą ojca do pracy. Dowiedział się, że Walerian (syn Jana Chełmickiego), również pracuje u Cegielskiego.
Podał mu adres i przekazał informację, że rodzina może dostarczyć Janowi wałówkę do pracy.
Walerian pracował w innym oddziale, ale miał tą samą legitymację, więc na podstawie swojej legitymacji mógł dostać się na część w której był ojciec. Majster pojawiał się kilkakrotnie. Podczas spotkania w HCP*, zamykał Waleriana i ojca w kantorku, żeby mogli porozmawiać. Już wtedy ojciec miał zapalenie nerek. Potem długi czas nie było żadnego listu od niego bo był chory. Po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że ojca wywieźli go do Groß-Rosen."

Gryps sporządzony pomiędzy lipcem, a listopadem 1944 r. w Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager in Posen-Lenzigen przez Jana Chełmickiego.

Źródło: zbiory własne.


Z uwagi na znaczne braki w dokumentacji nie udało się ustalić, w którym z bloków obozowych,
podczas pobytu w Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager
in Posen-Lenzigen,
przebywał Jan Chełmicki.

Plan sytuacyjny obozu w Żabikowie 1939–1945


Źródło: M. Olszewski, Straty martyrologia ludności polskiej w Poznaniu 1939–1945, Poznań 1973, s. 120–121.


 Ze zbiorów Archiwum Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie.
 
Baraki obozowe Karcer
Kary Transport do obozu
Wydawanie żywności Przemoc w obozie

Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie.
Zdjęcia wykonane 3.05.2019 r. 

Źródło: zbiory własne.



Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja